Imágenes de páginas
PDF
EPUB

czną ilość dokumentów wydanych z rokiem bez dnia, uznaliśmy wraz z większą częścią wydawców, że najwłaściwszą jest podawać daty tak, jak osoby wystawiające dokumenta takowe podawały, oznaczając jedynie dnie w nich wymienione według dzisiejszego sposobu ich wyrażania. Mamy bowiem przekonanie, że mniejszem złem jest niedogodność, którą tym systemem sprowadzamy, niżeliby było zamieszanie, któreby powstało z nieuniknionych omyłek, gdybyśmy przy wzmiankowanym braku klucza, pokusili się o tę pracę, należącą zresztą wedle swéj natury nie do nas, ale raczéj do historyka. Z téj to przyczyny wystawiającego dokument postawiliśmy jako mówiącego od siebie, i aby to uwydatnić, używaliśmy w Znamieniu słów i pisowni samego tekstu. W dołączonem do niego krótkiem streszczeniu dokumentu, staraliśmy się, nie chcąc przesądzać o rozumieniu pojedyńczych wyrażeń, z reguły używać słów tekstu, sądząc, że tym sposobem najlepiej odpowiemy objektywnemu stanowisku, jakie Waitz dla wydawcy naznacza.

Podając następnie Naturę dokumentu, ujrzeliśmy się po raz wtóry w niemożności odpowiedzenia należycie wymaganiom uczonego męża. Mówi on bowiem, że, jeżeli właściwą jest rzeczą pozostawiać historykowi ocenienie autentyczności dokumentu według jego treści, toku, it. d., to słuszną niemniej jest powinnością wydawcy, iżby zewnętrzną stronę jego tak dokładnie opisał, aby i ona ku temu celowi równie posłużyć mogła. Idzie tu o ocenienie jakości pergaminu, pisma, pieczęci i ich przymocowania, atramentu i t. d. Z żalem wyznajemy, że i tu sąd własny jak najbardziej byliśmy zmuszeni powściągać. Albowiem wedle zdania naszego nie podobna jest właściwości powyżej wymienionych przedmiotów tak dokładnie opisać, by czytający z tego opisu powziąść zdołał sąd należyty o autentyczności dyplomatu; wydawca zatem, chcący w tym kierunku wybitniej występować, byłby ostatecznie zniewolonym, osobisty swój sąd co do onych cech tejże autentyczności wypowiedzieć. Otóż mniemamy, że uczona publiczność wobec takiego apodyktycznego orzeczenia, jeźli wydawca nie jest uznaną znakomitością paleograficzną, okazałaby się, i to nader słusznie, niedowierzającą, a ten wzgląd sam już zalecałby nam powściągliwość, choćbyśmy innych do niej powodów nie mieli. Widząc bowiem w niewątpliwie autentycznych a współczesnych pergaminach tak znaczną rozmaitość n. p. w kolorze atramentu i wosku, podlegających z swéj natury nie obliczonym wpływom atmosferycznym, na jakie odnośny dyplomat mógł być wystawionym, dalej przypatrując się tamże odmienności charakteru pisma, pergaminu i t. d., uznaliśmy to wszystko w ogóle za podstawę nadto ślizgą, byśmy śmieli na niéj, nawet przy lepszem mniemaniu o własnej biegłości, stanowcze orzeczenie opierać i takowe uczonej publiczności podawać. Wiedząc zaś, jak właśnie ogólna fizyonomia dyplomatu głównie się przyczynia do utworzenia sobie sądu o jego autentyczności co do zewnętrznej strony, i że to wrażenie opisać się nie daje, przyszliśmy do przekonania, że badaczowi w razach wątpliwych zawsze tylko autopsya jako jedyny i ostateczny środek do powzięcia stanowczego mniemania pozostanie. Ograniczaliśmy się zatem przy opisywaniu dyplomatu na krótkich, ogólnych tylko wzmian

kach, a uwydatnialiśmy te jego właściwości, które nam się, nawet dla grubszych zmysłów, wydawały bijące i nie wątpliwe. Pieczęcie zaś, idąc za pewnym systemem, albośmy przeznaczyli do pocztu mającego się wydać w ostatnim Tomie tego dzieła, albośmy je z możliwą dokładnością opisywali.*) Jako koniec całego nagłówka podawaliśmy Pobyt dokumentu, t. j. miejscowość lub dzieło, w którem dyplomat się znajduje; tu kładliśmy zawsze na czele to, z którego czerpaliśmy przy niniejszéj pracy, a wymienialiśmy następnie dzieła, jeźli w jakich dokument już był drukowanym.

W oddaniu tekstu staraliśmy się użyć całej troskliwości, którą G. Waitz słusznie wydawcom zaleca. Idąc za jego radą, używaliśmy wszędzie, gdzie tylko było można, samego oryginału, a czerpiąc tylko wtenczas z transsumptów, druków, kopjaryuszów, luźnych kopji, oblat w księgach grodzkich i konsystorskich i t. d., gdy do samego oryginału nie zdołaliśmy dotrzeć. Jak potrzebnem jest takie postępowanie, okażą liczne, jak mniemamy, poprawki, które uważny czytelnik znajdzie, porównywując nasze wydanie z wydaniami poprzedniemi; tak samo jak jesteśmy pewni, że ktoś, co po nas owe oryginały wertować będzie, równie u nas jak my u naszych poprzedników niedostatki jeszcze napotka.

Obejście się nasze z tekstem zależało od tego, czyśmy używali oryginału, czy też transsumptów i kopji. W pierwszym razie, oddawaliśmy wszystko wiernie co do litery, dodając ze swej strony jedynie, podług przyjętego systemu, używanie wielkich zgłosek przy pewnych wyrazach i interpunkcyą, a oznaczając przez (sic) tylko takie miejsca, w których pragnęliśmy zaznaczyć naszą świadomość o oddanéj przez nas literalnie niezwykłości, czytelnika zaś ostrzedz, że nie ma przed sobą błędu drukarskiego. W nielicznych dokumentach w języku niemieckim pisanych, używaliśmy wielkich liter według dzisiejszéj pisowni, a to dla tego, aby nie obznajmionym ułatwić zrozumienie starego języka. Inaczej postępowaliśmy sobie z tekstem, gdy przyszło brać go z transsumptów i kopji. Tam, spowodowani wzmiankowaną wyżej tychże niedokładnością, prostowaliśmy często widoczne błędy odpisywacza, ale tylko w miejscach zupełnie niewątpliwych a obojętnych; dalej prostowaliśmy imiona i nazwiska osób i miejscowości z innych autentycznych dokumentów znane, zawsze to jednak przy objaśnieniach topograficznych podnosząc. Dat zaś, jak to wyżéj już powiedzieliśmy, zmieniać nie poważyliśmy się, sądząc, że dostatecznem będzie ułatwieniem dla czytelnika, gdy położywszy przy fałszywéj dacie (sic), położymy dokument sam na chronologicznem jego miejscu. Zresztą, przy wszystkich tego rodzaju dokumentach używaliśmy pisowni ich czasu, t. j. nie używaliśmy dyftongów, i t. d.

Przy końcu każdego dokumentu umieściliśmy objaśnienie znachodzących się w nim miejscowości, podając wszakże na tem miejscu tylko dzisiejsze ich nazwiska. Wiemy, że sprawiamy tym sposobem niedogodność czytelnikowi, zmuszając go uda

*) Opisując pieczęcie, używaliśmy oznaczenia prawej i lewej strony, biorąc takową ze stanowiska saméj pieczęci, nie zaś patrzącéj na nią osoby.

wać się za każdym razem, gdy zechce poznać ich położenie topograficzne, do Rejestru, który dopiero tom 4ty tego dzieła ma obejmować. Mniemaliśmy jednak, że w ciężkich czasach naszych nie wolno nam było nadużywać ani ofiarności naszego nakładcy, ani zasobów naszych rodaków, co przy innem postępowaniu przez konieczne, a jedynie wygodą czytelników spowodowane powiększenie już i tak znacznych rozmiarów dzieła nastąpićby musiało, a według naszego przekonania usprawiedliwionemby bydź nie mogło. W pracy téj bardzo pomocnemi były nam kopjaryusze archiwów kapitulnych i klasztornych, które, prowadzone aż do ostatnich czasów, przez to, że stopniowo zmieniały stare miana osad, często dzisiejsze ich nazwiska nam podawają. Głównie zaś kierowaliśmy się położeniem miejsc topograficznem, stósując takowe do treści dokumentu, a w ten to sposób zdołaliśmy częstokroć oznaczyć stanowczo te miejscowości, które dziś już nie istnieją.

Cały zgromadzony materyał Kodeksu podzieliliśmy na trzy równe części i w trzech tomach ogłosić go zamierzyliśmy, przeznaczając do tomu czwartego Rejestr, poczet 64 pieczęci chromolitografowanych, i małą mapę Wielkopolski z epoki Piastów. W końcu podajemy krótki opis manuskryptów, z których po części materyał swój czerpaliśmy.

[blocks in formation]

a) Liber privilegiorum XV sec. Kodeks in folio, złożony z 240 kart papierowych, zawiera po części kopje dziś znikłych dyplomatów. Błędy w nim dość liczne, mianowicie w literach oznaczających daty, w imionach własnych, w opuszczeniach pojedyńczych słów, i t. d.

b) Liber privilegiorum II. Kodeks w dwóch tomach in folio, pisany w XVIII w.; zawiera kopje dyplomatów, ścisłości téj saméj co w poprzednim. c) Liber privilegiorum canonici Vladislai. Mały kodeks papierowy in folio, pisany roku 1469. Jest to widoczny początek rozpoczętego na większe rozmiary dzieła. Kopjowanie w nim staranniejsze niż w poprzednich.

2. Archiv. Consistorii Metropol. Acta causarum. Księgi zawierające, począwszy od r. 1404 aż do naszego wieku, sprawy współcześnie przed sądami konsystorskiemi się toczące. Zawierają one per oblatam znaczną ilość dokumentów, najwięcej jednak współczesnych. Tu i owdzie tylko napotyka się dokument dawniejszéj daty, który jedna z stron na poparcie swéj sprawy do wpisania podała. Kopje te, z wyjątkiem w wieku XV sporządzonych, są nader błędnie, często niedbale wykonane.

B. Kalisz.

Archiwum Rządowe. Obejmuje akta t. z. grodzkie, t. j. Libri terrestres, Libri Inscriptionum, Resignationum, Relationum etc. dawnych powiatów, Kaliskiego, Konińskiego i Ostrzeszowskiego, zawierające liczne dokumenta, niegdyś per oblatam do nich

podawane, już to w procesach i skargach, aby poprzeć pretensye i prawa stron, już to przez właścicieli do wciągnięcia w księgi wręczane, aby zapobiedz ich zniszczeniu lub zgubie. Ścisłość tych kopji zależy zatem od umiejętności i sumienności przepisywacza, dla tego bardzo rozmaitéj jest wartości.

C. Poznań.

1. Archiv. Capituli.

a) Liber privilegiorum A. Kodeks in folio, składa się z 95 kart pergaminowych, z których przez pierwsze 88 u dołu przeciągnięty sznur jedwabny, czerwony, a nim przymocowana pieczęć Stefana Batorego, króla. Na ostatniej karcie znajduje się potwierdzenie, z własnoręcznym tego króla podpisem, data r. 1626 dnia 26 Listopada w Toruniu. Kodeks ten nie różni się, co do ścisłości zawartych w nim kopji, od poprzednich.

b) Lib. privilegiorum B. Kodeks pisany w XV w., złożony z 119 kart pergaminowych. Zawiera znaczną ilość kopji znikłych dziś dyplomatów, zresztą ma te same wady, co poprzednie.

c) d) e) Libri privil. C. D. E. Folianty papierowe, pisane w XVI, XVII i w XVIII w. obejmują kopje dyplomatów z w. XIV, XV, XVI i XVII. Ostatni z pomiędzy nich zawiera dokumenta Władysława Jagiełły i Zygmunta Igo, królów, z ważnymi transsumptami przywilejów Kawalerów ś. Jana.

2. Archiv. Consistorii. Acta causarum. Materyał tu znachodzący się, jest tym samym sposobem podany i to samo ma znaczenie, co zawarty w Archiv. Consistorii Metropolitani Gneznensis.

3. Königliches Staats-Archiv. Jest to dawne archiwum t. z. Grodzkie, obejmujące Libri terrestres, Libri Inscriptionum, Relationum, Resignationum itd. dawnych powiatów, Poznańskiego, Kościańskiego, Pyzdrskiego, Gnieźnieńskiego, Kcyńskiego, Wałeckiego, Nakielskiego, Inowrocławskiego i Ziemi Wschowskiej. O licznych dokumentach, które tam per oblatam kopjowane spotykamy, to samo można powtórzyć, co przy archiwie rządowem Kaliskiem powiedzieliśmy. Oprócz tych ksiąg posiada to archiwum znaczną liczbę kopjaryuszy zniesionych dziś klasztorów, a mianowicie:

a) Koronowo, Liber privilegiorum, gruby foliant papierowy z końca XVI w., pisany przez zakonników tegoż klasztoru. Ścisłość kopji, mianowicie w znaczniejszéj, tą samą ręką pisanej części, jest znakomita ; wszakże i tu spotykają się omyłki w nazwiskach osób i miejscowości. b) Ląd, Liber privil. A i B. Są to dwa zeszyty, spisane r. 1795 na rozkaz rządu Pruskiego. Pierwszy zawiera kopje dyplomatów tyczących

się dóbr Godziszewa w Pomeranii; drugi ma tytuł: Series privilegiorum monasterii Landensis, transscripta ex libro privilegiorum. Pod B. zamieszczono następujące poświadczenie: Dass vorstehende Abschriften von 1-47 vom Worte zu Worte mit denen Original-Privilegien und übrigen Documenten nach genauer Collationirung völlig gleichlautend gefunden werden, solches wird hierdurch in fidem attestirt. Königlicher Kammer Translateur, Radosz. Pod tym podpisem pieczęć na laku z napisem: Königl. Südpr. Translateur Kommission Siegel. Kopje te, jak to porównania ich z oryginałami przekonaliśmy się, są prawie bez błędów, zwykłych w innych kopjaryuszach.

c) Lubin, Dissoluta. Pliki luźnych papierów, zapisanych w XVIII w.; zawierają akta processowe klasztorne, a pomiędzy niemi kilka dość dokładnych kopji dokumentów.

d) Obra, Lib. privil. Duży kwartant papierowy, spisany przez jednego z zakonników r. 1646; obejmuje historyą klasztoru i starannie sporządzone kopje dyplomatów. Pod każdym numerem poświadczenie, że kopja zgadza się z oryginałem.

e) Ołobok, Acta. Zwoje luźnych papierów, zapisanych w XVIII w.; zawierają akta processowe klasztoru, a pomiędzy niemi kilka kopji dyplomatów.

f) Lib. privileg. monasterii fr. Praedicatorum Posnaniens. Foliant papierowy z XVIII w., zawierający kopje dyplomatów dotyczących klasztoru i ogólnie Zakonu.

g) Wschowa, Liber privileg. Gruby foliant z XVII w. z napisem: Civitatis Wschowa privilegia et decreta; zawiera sprawy miasta i okolicy i pewną ilość dokładnych kopji dyplomatów.

4. Archiwum Miejskie. Liber privilegiorum civitatis Poznań; foliant spisany na końcu XVIII w. i poświadczony przez Raczyńskiego, jenerała Wielkopolskiego etc. Zawiera bardzo niedbale sporządzone kopje przywilejów miejskich.

5. Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Owińska, privilegia. Jest to 6 zeszytów pergaminowych, zawierających równobrzmiące kopje dyplomatów klasztornych, których oryginały prawdopodobnie na końcu zeszłego wieku wraz z kościołem spłonęły. Są one z kolei wystawiane przez: 1. Sigismundus rex Polonie etc. 1511; 2. Sigismundus Augustus rex Polonie etc. 1552; 3. Stephanus rex Polon. etc. 1578; 4. Vladislaus rex Polon. etc. 1634; 5. Iohannes Casimirus rex Polon. etc. 1649; 6. Au

« AnteriorContinuar »