Imágenes de páginas
PDF
EPUB

lowi, syna jego imienia Władysława, który potem uherskim królem będąc, a z Turkiem bitwę mając zginął, po śmierci jego za Pana sobie wziąć, który to list ku wiernej ręce schować dali Zbyskowi biskupowi krakowskiemu. Gdy on czas przyszedł, a król Władysław onemu obiecaniu nie chciał (z czyjego nawodu to był uczynił, to się w kronikach znaleść może), tak ona rzecz Rady koronne. obraziła, iż tenże Zbyszek on list, który mu był zwierzon pizy bytności krolewskiej proceribus Regni oddał, dawając to znać, iż gdy Król dosyć czynić listowi swemu nie chciał, żeby kto i oni nie byli powinni onego listu swego trzymać, a na znak tego nie wstydzili się przy bytności pańskiej do być broni swej, którą każdy na on czas przy sobie miał, a on list swój przed Królem w drobne kęsy zsiekali i to się stało na walnym sejmie, który wtenczas trzyman był.

Myć teraz tego nie czynimy, list ten, którymes WKM. obiecać raczył swobody nasze potwierdzić, a to wszystko in debitam executionem przywieść, z czego się jest wykroczyło, w wielkiej zacności u siebie mamy, a po słowie pańskiem za pierwszą rzecz u siebie ważymy, a chociaż nam na tem sercu nie schodzi, które przodkowie nasi mieli, tęż miłość in Rempublicam mamy, którą oni mieli, jednak rady swe poczciwe przed WKMcią powiadamy, przed WKMcią klękamy, list WKMci taki w takowej poczciwości, jakom już powiedział, mamy. Przeto ażebym powiedział koniec rzeczy swej, już ostatecznie prosimy, żebyś WKM. obaczyć raczył wierną radę naszą, pilną a pokorną prośbę tego tu cnego rycerstwa swego, raczył obaczyć powolność naszą a wspomniał na powinowactwo swe, przestać raczył na radach naszych. Pociesz dziś lud boży tak wielce zasmucony z tego to ożenienia WKM., uczyń sobie dziś tę sławę, która po wszytkim świecie słynąć będzie, uczyń sobie wieczne a dobre imie, nieskończoną pamiątkę. Dziś z nas Rad swoich, z tego cnego rycerstwa sobie powinowatych powinowatsze i chutliwsze ku służbom swoim uczynisz, a jakom początek mowy swej od wzywania łaski boskiej uczynił, iżby mi ona podpomódz raczyła, a mnie wymówić wedle potrzeby dozwolić raczył, tak też ku temuż Panu i teraz każdy z WM. ze mną prośbę uczynić racz, prosząc, iżby Pan Bóg łaski swej świętej tę to rzecz moję w serce JKMci tak wlepić raczył, iżby się pożytek z niej ukazał, co iżeby Pan Bóg przez jednego Syna swego Pana naszego Jezu Chrysta uczynić raczył, rzeczmy wszytcy Amen.

Zatem wszytcy astantes rzekli uno ore: amen.

5. Z Frycza Modrzewskiego Poprawy Rzeczypospolitej (1551).

(W przekładzie Cyprjana Bazylika z 1577 r.)

I [Stosunek panów do poddanych]

1. O urzędziech, na które synowie abo drudzy potomkowie po rodzicach właśnie następują, abo które testamentem na kogo przychodzą.

2. O wychowaniu synów wielkich panów.

3. O ludzkości przeciwko poddanym.

4. I o tym, jeśli się godzi panu odjąć co u poddanego swego? Ale imo te dostojeństwa, które abo rzeczpospolita abo królowie dawają, abo drudzy, którzy wszytkim władną, są niektóre insze, na które synowie po śmierci ojcowskiej następują; których ponieważ dziedzicmi są, tedy rozkazują tym ludziom, którzy rodzicom poddani byli; które to panowanie barzo srogie jest, gdyż u nas nie godzi się kmieciowi, by też i nawiętszą krzywdę miał, skarżyć na pana swego. A są niektórzy panowie tak okrutni, że nie inaczej używają kmieci swych, jedno jako bydła. A przetoż i toby trzeba w dobre obyczaje wwieść, aby pewnych czasów abo dozorce obyczajów abo którzy insi urzędnicy czynili opyt o takich paniech i wszytkich inszych przełożonych, jako się sprawują rozkazując swoim ludziom. Zaprawdę miałoby to być karano, jeśliby w czem okrutnie, łakomie abo inaczej, niżli się godzi, sobie poczynali. A jeśli jest co na tem rzeczypospolitej, aby kto nie używał źle rzeczy abo swej abo cudzej; jako daleko więcej jest na tem, aby kto nie używał źle ludzi, nad któremi zaprawdę żadenby nie miał być przełożon, ażby się rzeczypospolitej spodobał, ażby to okazał, że też sam drugim posłusznym był, a urzędu we wszem słuchał. Zadnemu nie dopuszczą nijakiego rzemiosła jawnie robić, aż się go i od mistrzów pirwej nauczy i sztukę uczyni; jako daleko więcej nie ma być dopuszczono panować tym, którzy tego nie okazali, jeśli też sami byli kiedy dobrze posłuszni? Boć prawdziwie ono powiedziano: kto chce dobrze rozkazować, potrzeba, aby sam wprzód dobrze posłuszny był.

Aelius Spartianus powieda, iż ilekroć kiedy bywali jacy zacni a wielcy mężowie, męstwem abo jaką inszą godnością wiele inszych przechodzący nigdy żaden nie zostawił po sobie syna rzeczypospolitej pożytecznego: bo abo bez potomków schodzili, abo takie miewali, żeby lepiej było znić z świata nie miawszy ich. Romulus, Numa Pompilius żadnego potomka nie zostawili, któryby rzeczypospolitej pożyteczny był, także Camillus i oni Scypionowie i Katonowie, którzy byli wieley a zacni mężowie; także Homerus, Demostenes, Virgilius, Sallustius, Terentius, Plautus, także Caesar i Cicero, którym było lepiej dzieci nie mieć. Także i Augustus, który i przysposobionego syna nie miał dobrego, acz mu ji było

wolno miedzy wszytkiemi obrać. Prawdę tu mówi Spartian, jako i Homerus, gdzie pisze, że mało jest synów rodzicom podobnych; więcej gorszych a barzo mało lepszych.

A tak niech i to wielcy panowie rozmyślają, którzy mnogim udziom rozkazują, niech się o to pilno starają, aby synowie ich byli dobrze wychowani, aby po sobie jakich nogciów nie zostawowali; niech je zwyczają i czynić, czego trzeba, i znaszać ono, bez czego być nie może; złych się wystrzegać a dobre miłować, starsze w uczciwości mieć, równym ludzkie się stawić, a młodszym łaskawie, urzędowi posłusznym być; niechby je tych nauk wyuczyli, któreby je i do wszelakiej ku ludziam skłonności, i do dobrego panowania ćwiczyły, a toby im też niech często na pamięć przywodzili, że żadna nie ma być rozność miedzy ojcem, a miedzy dobrym panem.

--

Powiedał jednego czasu u stołu on wielce możny a sławny mąż Jan Tarnowski, hetman polski gdy jednego czasu jechał do Włoch przez baworską ziemię, chciał zstąpić do domu niektórego ślachcica, aby tam w drodze się spracowawszy (bo już noc nadchodziła) sobie odpoczynął; który ślachcic, iż natenczas żonę płodem się pracującą miał, a dom (jako to pospolicie bywa) był pełen białych głów, które jej posługowały, prosił hetmana, aby do domu niektórego jego poddanego zstąpił, chcąc mu tam wszytkiego, coby w domu miał, dostatek dać, a gdy na to Tarnowski przyzwolił, szedł on ślachcic do kmiecia swego, a dla uczciwości zdjąwszy czapkę, prosił o nocleg hetmanowi. Było natenczas około hetmana ślachciców polskich nie mało, którzy chcąc oglądać, jeśliby w tej gospodzie wczasność mogli mieć, szli byli za onym baworskim ślachcicem; a tak gniewali się i szemrali, powiedając to być rzecz niesłuszną, aby kmieć miał tak być od pana w uczciwości mian, albo proszon, któryby raczej miał być z domu wyrzucon, jeśliby czego panu, gdyby mu rozkazował, odmówił. To pan Tarnowski z rzeczy powiedział, gdy była zmianka o podatku, który naonczas mało nie na każdy rok na kmiecie wkładano, i o tych ciężarach, które wielkie a rozmaite na nie wkładają; a potym, pochwaliwszy onę baworskiego ślachcica ku swemu kmieciowi łaskawą skłonność, rzekł, że nieinaczej mają być rozumiani kmiecie, gdy powinności swej dosyć uczynią i czyńsz zapłacą, jedno jako sąsiedzi. O słowa mądrego hetmana godne!

Nie może to być, aby ten wojskam miał umieć dobrze rozkazować, który ludziam sobie poddanym dobrze rozkazować nie umie; a kto się nadyma rządząc lud podły a prosty, temu niedotanie serca do rządzenia ludu pysznego a odpornego. A bywa to pospolicie, iż się nie mężnem sercem o wielkie rzeczy kuszą ci, którzy się pysznemi a okrutnemi ludziam podłego stanu stawią. Ale nasze czasy widziały, że Tarnowski i wojnę i ziemskie sprawy jednakiem sercem, abo męstwem i jednaką mądrością sprawował; widziały bitwy, dobywania miast i tryumfy; doznały fortelów, któ

remi pokój wedle przystojności bronion i w całości zachowan być ma, tak, iż nie dziw, że z tak wielkiej cnoty i z tak wielkiej mądrości one słowa pełne układności, skromności i ku ludziam skłonności poszły. Co jeśli ten okrutnością i pychą grzeszy, który zbytniego a bezmiernego panowania nad ludźmi swemi używa, jako by je mieczem wziąwszy, takby z nich szydził mówiąc: mojeć to jest imienie i wszytko, wieźcie się stąd starzy kmiecie rychło.

Lecz wiele się ich porywa czynić takową krzywdę, za tem mnimaniem, że wszytko ich jest, co dzierżą ich poddani. Ale i ten błąd nie miałby być cierpian. Bo a któryby jeden tylko człowiek mógł zaorywać abo zarabiać sześćset stajan rolej? Lecz na początku tak bywało: przychodziło mnóstwo ludzi na puste pola, a te pola, które pirwej były wszytkim spólne, czynili swojemi, to jest: póki kto sobie zastąpił, póty było jego; obierali miedzy sobą jednego, którego mędrszym i potężniejszym być rozumieli, aby je radą swoją rządził, spory ich porównywał, a od postronnego nieprzyjaciela ich bronił, któremu też dlatego więtszą część pól naznaczali. A jeśliby jeden którykolwiek takowy grunt nalazł, któryby do orania był dobry, abo jeśliby mu go też darowano, tedy on przedsię wiele drugich do siebie przyłączał, aby z nim wespołek onę ziemię orali, a przetoż ich oną rolą podzielał. Dla tegoż i Jozue który po śmierci Mojżeszowej ludowi bożemu rozkazował, gdy był za Jordanem wiele królów i ludzi rozmaitych poraził, a ziemie ich posiadł gdy mu bóg rozkazał, żeby ziemię, którą im był w dziedzictwo dał, za wieczne imiona miedzy wszytkie pokolenia rozdzielił, tak to sprawił, iż każdemu pokoleniu osobną osiadłość naznaczył, nie zostawując sobie nic własności ani władności w tych majętnościach, które się komu działem dostały. Ale sami Izraelitowie z rozkazania bożego dali jemu osiadłość miedzy swemi osiadłościami, która była jego własna. Ezechiel też prorok świadczy, iż Bóg tak był ziemię ludowi podzielić rozkazał, żeby książęciu przestroną część pola, wszakże nie wszytkę dano, bo i ofiarnikom i każdemu z osobna pokoleniu osobne części ziemie pewnemi granicami zamierzyć i zagraniczyć kazał.

Którym rozkazaniem dawa znać, iż nie tylko wszytcy inszy, ale i zwierzchny pan na swej części ma przestawać, swoje role ma orać, a cudzych nie nachodzić ani posiadać. Bo a czemuby oni, którzy rolą na swą część oddzieloną robią, nie mieli bezpiecznie rzec, że ich własna jest? nie inaczej jedno jako on, który abo z przyzwolenia wszytkich obran panem, abo drugie sobie do pewnej części ziemie przypuścił, aby ją z nim robili, powieda, że to jest jego własne, co mu się dostało. Bo i on nic inszego nie mógł, abo od pospólstwa wziąć, abo sam sobie przywłaszczyć nad wszytkiemi, jedno zwierzchność a panowanie. A iż to tylko pański grunt jest, który mu jest dan za własny, abo który mu się dostał, stąd się pokazuje, iż kupując, przedawając, abo zdawając panowanie tylko od siebie przenosi, a poddanego żadnego rzeczy jego wła

snych nie bierze, ani brać może. A ten, który od niego władności dostawa, nie kupuje rzeczy kmiecych, ale i tę wieś abo ziemię, którą trzymał ten, co przedał, i samę tylko władność, a przedsię dlatego nic inszego wedle prawa nie może na ludziach wyciągać, jedno czyńsz a robotę powinną. Ano i sami zwyciężce, że także sprawiedliwie nad zwyciężonemi panowali, czytamy, które i gardłem darowali, i z majętności im wszytkiej weselić się dopuszczali. Jako i Cyrus, zwyciężywszy Assyryany a wziąwszy je pod swą moc, mówi do nich: Dobrze, pry, czynicie mężowie, żeście mi obiecali posłuszeństwo, bo od tego czasu nic złego nie ucierpicie, jedno że nie ten wam będzie rozkazował, co pirwej; w tychże domiech, co i pirwej, mieszkać będziecie, tęż ziemię robić, z temiż żonami mieszkać, a synom waszym, jako i teraz, rozkazować będziecie. Jeśli wam kto krzywdę uczyni, my za was walczyć będziemy. Dosyć to łaskawie Cyrus mówił.

Jakiemże to tedy prawem czynią ci, którzy nie mocą, ani szablą, ale albo przez dziedzictwo, abo przez darowanie, abo kupnym obyczajem dostawszy imienia źle go używają? Nie uczynił tego Cyrus, perski król, Assyryanom, a daleko mniej przystoi to krześcijańskiemu panu czynić nad krześcijany poddanemi? U Niemców, i bez mała u wszytkich krześcijan niemasz niewolników. Zakon też Machometów broni tego, aby ktokolwiek tejże wiary w liczbie niewolników miał być poczytan, chyba krześcianie, których się oni wiarą brzydzą, służą im niewolniczą służbę. A my, którzy się prawdziwej ku Bogu wiary dzierżymy, nie wstydamy się mieć niewolnikami ludzi tejże wiary, co i my. Nie mówię, żeby kto za jaką sprawiedliwą przyczyną nie miał być w niewolą skazan, jako Noe Chama, syna, dla jego występku w niewolą skazał. Ale mówię o tej zwyczajnej niewoli, której panowie nad poddanemi okrom wszelakiego ich występku używają, odejmując im ziemię i majętność, gdy się jedno spodoba, a - jako się w niektórych powieciech zachowuje przedawając je jako bydło.

A okrom inszego złego, które się w tem zamyka, i to nie dobrze, iż panowie chcą, aby im to wolno było, kiedy się im spodoba, odjąć kmieciowi rolą, a tego nie chcą, żeby też kmieciowi wolno, gdy mu się spodoba, puścić rolą a iść z niej precz; i owszem, kiedy rzecz idzie o zatrzymanie kmiecia, tak go sobie mocnie przywłaszczyć a zniewolić ze wszytkim chcą, iż i dzieciam jego nie wolno bywa odyść. Pan Bóg, stworzyciel wszytkiego świata, jest tak dobrotliwy, że wszytkim pożywienia dodawa do sytości, nie tylko bogatym, ale i ubogim. Lecz ci bogacze, żeby temu sadłu i chęci swej dosyć czynili, wszytko sobie śmieją przywłaszczać. Wołają, że ich świat, a wszytkie kmiece majętności za ich wolą i stać mają i nie stać; niepożytecznych też poddanych majętność, chociaby oni nie przyzwalali, wolno pry nam, dawszy co, na swój pożytek obracać - bo tych poddanych wykładają być niepożytecznemi, których majętność może się im na co dobrego zgodzić; rozkoszny zaprawdę wykład.

« AnteriorContinuar »