Imágenes de páginas
PDF
EPUB

gdy przy rzekach albo u przewozów, tedy karczmarze albo młynarze umieją z czartowskiej sprawy przedać wiatr i pogodną woźbę żeglującym, do dnia, albo do sześci, albo jako będzie umowa. Te wszytkie rzeczi aczkolwiek sie tam w prawdzie przydawają, wszakoż, gdy ludzie z tych tam krain do nas przychodzą, wstydają sie tego powiadać dla pośmiewania. Wszakoż, gdy to natura sprawiła, trudno tego zaprzeć. Ostatecznie wiedz, iż one krainy, chocia i lecie, tedy bywają błotne a śliskie wszędy, tak iż też więcej wożą saniami albo włókami, niźli kiedy na woziech albo na karach. Te są rzeczy pewne o krainach północnych od nas i od wiele ludzi godnych wiary doświadczeniu. Listu koniec. 1535.

5. Andrzeja Glabera z Kobylina Gadki o składności członków człowieczych (1535).1

Problemata Aristotelis.

Gadki z pisma wielkiego philozopha Aristotela, y też inszych mędrczow tak przyrodzoney iako y lekarskiey nauki z pilnoscią wybrane. Pytanie rozmaite o składności człowieczich członkow rozwięzuiące, ku biegłosci rozmowy ludskiey tak roskoszne iako y pożyteczne.

(Tekst według wydania Rostafińskiego).

Wielmożnej paniej i dobrze zacnej, paniej Hedwidze z Kościelca, Kasztelance Zarnowskiej, Župniczce, Wielkiej rządczynej, Burgrabinej Krakowskiej, Oświecimskiej, Zatorskiej, Bieczskiej, Rabstinskiej, Czchowskiej etc. Starościnej, Paniej łaskawej. M. Andrzej Glaber z Kobylina służbę swą wskazuje.

Miedzy inszymi przyczynami (Wielmożna a barzo sławna gospodze), przecz mężowie, swych przodków naśladując ustaw, tak ustawili i pilno tego strzegą, aby białe głowy pisma sie nie uczyły i ksiąg żadnych, co sie tycze biegłości a wyćwiczenia rozumu, nie czytały, ta jest jedna przyczyna, iż oni, chociaż insze wymówki mają, wszakoż więcej to czynią z niejakiej zaz[d]rości. Abowiem wiedzą to dobrze z nauki Arestotilesa filozofa, powiadającego w księgach, które o duszy napisał, iż ludzie subtylnego ciała sprawniejszego bywają rozumu nad insze, ku wszelkiej nauce i obaczeniu rzeczy

1 Wydał Józef Rostafiński, Bibljoteka Pisarzów Polskich Akad. Umiejętn. nr. 28, Kraków 1893. Wiktor Wąsik, Andrzej Glaber z Kobylina, problematysta polski (Przegląd filozoficzny 1916). Tenze, Sebastjan Petrycy z Pilzna i epoka. Zeszyt I, Warszawa 1923. O języku Gadek ob. A. Brückner, Przyczynki do dziejów języka polskiego, Serja piąta (Rozprawy Wydz. filolog. Akad. Umiej., tom 55).

każdej dowcipniejszy; tamże tego dawa przyczynę, iż podług składności ciała dusza sie też sprawuje: a tak, im subtylniejsze ciało, tym duszy bywa powolniejsze, gdyż ona w nim sprawy swe wszytkie wolniej i dostateczniej może czynić. Jakoż zasię to jest rzecz pewna, iż ludzie grubego przyrodzenia bywają prości a rozumu też grubego. Bacząc tedy mężowie składności płci panieńskiej, iż jest barzo subtylna, a rozum ich ku nauce i wyrozumieniu wszelkiej rzeczy ostry a prędki, więcej niż otroczy (jakoż sie to jawno ukazuje w dziatkach z młodu, gdyż dzieweczki rychlej sie imują mówić niźli chłopeczkowie, to wszytko sprawuje przyczyna przerzeczona), przeto oni, bojąc sie swej sławy utracić, aby białe głowy rozumem ich nie przechodziły, chcąc wiele umieć, bronią im czytania pisma głębokiego, chyba modlitw a paciorków. Wszakoż mądremu rozumowi zda sie to rzecz słuszna, aby dla jednej niewiasty abo dwu (które, mądrości źle pożywając, ku złemu ją obracają) jużby więc wszytkie miały stradać dobra, od Boga człowieku danego. Gdyż Pan Bóg nie chciał tylko samych otroków na świecie mieć, ale jak skoro Adama stworzył, tudzież dał mu towarzyszkę, we wszytkim temu podo[b]ną, i owszem z rzeczy subtelniejszej stworzoną, bowiem z kości białej, gdyż mąż ulepion jest z ziemi grubej. Przeczże tedy one niebogi mają być tak wzgardzone a podlejsze niźli mężowie? Zwłaszcza gdy my czytamy, iż bywało (jeszcze i za pogaństwa) jako u Rzymianów, takież u krześcijanów wiele pań statecznych, mądrych i przeważnych, które rozumem swym chwalebnie sie sprawowały, snadź lepiej, niż drudzy mężowie (o których rychle, za łaską Bożą, księgi polskie będą wydane ku pociesze i ku pobudzeniu na cnoty dobre paniam, które swą sprawą chcą po sobie dobrą sławę zostawić). Wszakoż na ten czas opuszczając insze przykłady, była u Polaków jedna królewna Węda, córka Grakusowa, od którego Graków jest wezwan, której imienia iż Łacinnicy inaczej nie mogli wypisać, przeto jedni Venda, drudzy Vanda pisali. Ta, acz była panna młoda i barzo cudna, tak iż cudnością swą wiele paniąt znakomitych ku sobie przyciągała, jako węda ryby, stądże też imiona Wędy dostała, wszakoż tak stateczna i mądra była, iż po śmierci jej otca panięta wszytkie polskie nie strachowały sie rządzenia państwa otcowskiego jej w moc poruczyć. Gdyż tedy tak jest, iż Pan Bóg zdawna dawał królestwu polskiemu ku zachowaniu jego mądre rządziciele nie tylko męże zacne, ale też i panie ślachetne, bez wątpienia i teraz ma takowe, którym tylko tego nie dostawa, iż pisma nie czytają a nie wiedzą, co sie w księgach naszych dzieje, przeto ja, chcąc pożytek im uczynić, a zwłaszcza ku rozmnożeniu nauki w piśmie polskim, wyłożyłem tymi czasy Problemata, to jest gadki, nie plotki ani mataninę, ale opowiadanie przyczyn rzeczy rozmaitych przyrodzonych, z głębokości filozofijej, to jest nauki mądrości Aristotilesa i inszych filozofów wybrane, chcąc, aby to było polskiemu jązykowi jawno, co Grekowie pirwej, potym Łacinnicy skrycie napisali, pilno sie około tego badając i pewności doświadczając.

Ale iż ten obyczaj jest miedzy uczonymi, gdy jakie księgi napiszą, zwykli je niektóremu panu przemożnemu przypisować (a to któremu sie chcą zachować), aby tak imię pana onego pismem takowym było sławniejsze, gdyż wszytkie rzeczy na świecie przemijają, tylko słowa takiego, którego pismo zaleca, dłużej sie zachowa i po dalszych sie krainach rozchodzi; ale gdyżem te książki napisał tym względem, jakom pirwej namienił, aby też i panie, litery znające, niejako zakusiły pisma, w którym sie mądrość zamyka, przeto widziało mi [sie] słuszno, aby one na światło były wydane pod imieniem niejakiej pani znakomitej, których aczkolwiek królestwo polskie za łaską Bożą ma niemało, wszakoż, ile ku tej rzeczy, T. M. zda mi sie barzo godna, żebym sie jej zachował, te książki przypisując, jako Wielki Polak, tej, która z Wielkiej Polskiej poszła. Raczyż tedy, łaskawa gospodze, od sługi swego (chocia nierównego) przyjąć ten mały dar za wielki, a chciej sie dowiadować tego, co tylko samym uczonym jest jawno, aby tak, jako T. M. insze panie dobrze zacne znamienitością rodu, dostatkiem i urodą przechodzi, takież i w rozumie nad inne podlejsza nie była. Której sie ja lasce poruczam, na potym więtsze rzeczy przyrzekając, jestli te małą pobaczę być wdzięczną. Dan w Krakowie w dzień czwartkowy pierwszego dnia księ[ży]ca lipca. Roku od porodzenia Panny Maryi we trzydzieści pięć po tysiącu i piąciset.

[O podziale książki].

Książki te nasze na trzy części rozdzielimy.

W pirwszej będzie pytanie o przyczynach rzeczy, które przyrodzenie dało człowieku albo i drugiem zwierzętom.

W drugiej części o pokarmach, które są człowieku przyrodzone albo nie, i też co sie z ich pożywienia człowieku przydawa.

W trzeciej pytanie, co który sposób albo postawa członków człowieczych znamionuje, jestli dobroć, albo złość przyrodzenia.

[Z części pierwszej].

2. Czemu głowa nad insze członki włosami barziej porasta? Odpowiedź na to: iż włosy dany ku okrasie cudności człowieka; też iż gdy mózg w głowie jest barzo wilgotny, także on wilkości zawsze z siebie wzgórę przez mięso wierchnie wypuszcza, z których sie włosy rodzą, które nic inszego nie są, jedno wilkość wyschła. Stądze mamy baczyć, iż we wszytkim człowiecze nic niemasz suszszego nad włosy. Bowiem są niektóre zwierzęta, które sie kościami karmią tylko samymi; ale tak włosy, jako i pirze, żadnego pokarmu nie czynią, gdyż ich żadne zwierzę strawić nie może dla ich zbytniej suchości nad wszytko insze. Gdzież jest nauka, iż mózg czworako sie czyści: napirwej od zbytku wilgotności wodnych, a to bywa przez oczy; drugie od wilkości melankolijej,

to bywa przez włosy; trzecie od kolery, a to bywa przez uszy; czwarte od flegmy, a to bywa nosem.

5. Przecz niewiastam broda nie obrasta? Odpowiedź: Iż wszytka ona materyja, z której takowa broda pochodzi, wstępuje w głowę, a tak włosy gęstsze czyni i dłuższe niż u otroka, a nie na brodzie.

65. Czemu osieł, gdy często uszy wznosi, tedy deszcz znamionuje? Odpowiedź: Bowiem osłowi barzo panuje melankolija, której przyrodzenie jest zimne a suche, zasię deszcz jest wilgotnego a ciepłego przyrodzenia. Także gdyż rzecz każda lęka się rzeczy przeciwnej i poznawa ją z swego przyrodzenia (jako owca wilka), przeto osieł i wszelkie takowe zwierzę czuje deszcz wrychle przyszły i nastarza swe uszy, znamię jego przyścia ukazując.

[Z części drugiej].

248. Skąd przychodzi chęć ku jedzeniu? Odpowiedź: Przychodzi z dwojej przyczyny. Jedna jest ściśnienie żołądka, gdy w nim nic niemasz, około czegoby sie ogień przyrodzony mógł zabawiać. Wtóra jest, gdy kto patrzy na drugiego jedzącego, rychlej mu sie też zachce jeść; albo gdy widzi łakoci niejakie, tedy ma ku nim żądzą, którą właśnie zową skoma.

379. Czemu po rybach zdrowo jeść orzechy, jakoż tak powiadają, iż ser po mięsie, orzechy po rybach zdrowe bywają? Odpowiedź: Bowiem ryby czasem jad w sobie mają, a tak są niezdrowe. Takież trudne są ku strawieniu, iż rychlej sie w żołądku zagniją, niźli strawią, a orzechy, zwłaszcza włoskie, mają naturę, odmiękczającą jadowitości, a tak i rybam jad odejmują; iż też są ciepłej natury, przeto, zimność rybią zagrzewając, pomoc czynią ku ich strawieniu.

[Z części trzeciej].

415. Kto jest niskiego, suchego wzrostu, gdy tylko jest prosty, takowy pospolicie bywa dowcipny na wszytko, wierny, tajemności milczący, dobrego rozumu i mądrości, wszakoż pysznym pospolicie i chetpliwym bywa, a w pracy ustawającym. A to dla nagłości swego przyrodzenia, które jego czyni ku każdej rzeczy omieszkałego.

436. Włosy barzo czarne, jako kruk, ukazują ku wszytkiemu pochopnego człowieka, w posłudze i w sprawie wszelkiej pilnego i wiernego, tajemnego, wszakoż nieprawie fortunnego.

437. Włosy barzo białe ukazują człowieka zimnego przyrodzenia, bojaźnego, sromieźliwego, śrzedniego rozumu i też baczności, wszakoż złej fortuny.

474. Oczy wielkie a barzo roztworzone znamionują człowieka śmiałego, zawisnego, który nie ma wstydu ani tajemności, plotkę kłamliwego, śrzednie skąpego, głupiego, grubego przyrodzenia i mniejszego rozumu, niż sam o sobie trzyma.

soki

[ocr errors]

Ostateczna a pospólna nauka.

[ocr errors]

615. Jestli kiedy uźrzysz, iż człowiek mały będzie pokornym, wymądrym, suchy - prostakiem, cudny― dobrym, biały śmiałym, lisowaty wiernym, ubogi - niezawisnym, bogaty prawie szczodrym, łagodniemówny - nie pochlebcą albo nieobłudnym, szepiołka niezdradny, pochmurno patrzący - a nie oszust, jaskrowaty nie naśmiewca, kudłaty na ciele i na goleniach a niepsotliwy, prostowzrosły - nieokrutny; jestli też uźrzysz szafarza nie przyliczającego, młynarza miary nie baczącego, młodzieńca nieswowolnego, starca niełakomego, żebraka nieswarliwego, przedawcę swej rzeczy nie chwalącego, kupca nie ganiącego, oracza żyzny rok tuszącego, takież przekupki na targu nie obmawiającej, szynkarki nie przypisującej, baby nie zwodzącej, panny dary wzgardzającej, wdowy mężów nie przebirającej, mężatki na męża nie skarżącej jestli doznasz, dziękuj z tego Panu Bogu, wiedząc, iż to jest jego dar osobliwy, któremu niechaj będzie cześć i chwała ninie i na wieki, Amen.

6. Tomasza Kłosa Algoritmus (1538).1

(Tekst według wydania Baranieckiego).

Algoritmus: To iesth nauka Liczby: Polską rzecżą wydana: Przez Kxiędza Tomasza Kłosa. Na trzy sie części dzieli, Pierwsza będzie o osobach Liczby, wtora o Regule detri, Trzecia o rozmaitych rachunkoch y o społkach Kupieczkich.

Przedmowa do wszytkich młodzieńców polskich, zwłaszcza rodziców krakowskich.

Aczkolwie o sławnej zacności nauki liczenia rozmaici mędrcowie wiele pisali, tak pogańscy, jako i krześcijańscy, bowiem u Greków Pitagoras, który tę wynalazł naukę, wiele o tem pisał, takież u Włochów pisał po łacinie Apuleius, po nim Boetius, Nicolaus Cusanus i wiele inszych; wszakoż tego i sam rozum dokazuje człowieczy, iż liczba jest nauka barzo zacna i pożyteczna. Zacność jej stąd sie ukazuje, iż wszytki rzeczy, od początku stworzone, pod czystym rządem i pod pewną liczbą są postanowiony. Bowiem i ten, który wszytko stworzył, nie chciał sie z liczby wyłamować, gdyż, jako jedność jest początek wszelkiej liczby dalszej, tak też on, od którego wszytki rzeczy początek mają, chciał sie pod jednością istności zamknąć, a żadnej równej drużyny z sobą nie mieć. Bowiem jedyność wszędy chce mieć część, sama też jest wszytko zupełne, a w każdej rzeczy jest rzecz wieczna, która też bywa przed tym, niż sie co stanie. A gdy sie która rzecz zepsuje, musi sie w jedność obrócić,to jest ku jednej rzeczy koniecznej przyść. A dlatego je

1 Wydał Marjan A. Baraniecki w Bibliotece Pisarzów Polskich Akad. Umiej., Nr. 6, Kraków, 1889.

Humanizm i Reformacja.

15

« AnteriorContinuar »